Wracam do Was z nowym przepisem po dłuższej przerwie świątecznej. Mam nadzieję, że dojedliście już wszystkie świąteczne dania, wystarczająco odpoczęliście i jesteście gotowi na nowe doznania kulinarne.
Układając postanowienia noworoczne część z Was zapewne obiecała sobie, że od stycznia zaczyna się zdrowo odżywiać. Może musicie również wyeliminować z diety nabiał albo gluten. Ktoś pewnie chce również ograniczyć cukier. Dzisiaj nie będę tą niedobrą, która korci smakołykami. A właściwie to będę korcić, ale bardzo zdrowym ciastem bez mąki pszennej, jajek, masła itp. Zatem co ma w składzie to ciasto? Jest rozgrzewająca kasza jaglana o działaniu zasadotwórczym. Jest również mak – świetne źródło tiaminy, kwasu foliowego, błonnika, wapnia, żelaza, magnezu, fosforu, cynku, miedzi i manganu. Są jeszcze rodzynki, orzechy włoskie i banan. Nie przekonałam Was jeszcze? To zobaczcie na zdjęcia. Czyż nie wygląda smakowicie?
Aby przygotować Tofurnik na makowcu, potrzeba 2,5 szklanki ugotowanej kaszy jaglanej. 2 szklanki dla makowca, 0,5 szklanki dla tofurnika. W tym celu gotuję za jednym razem 1 szklankę kaszy jaglanej w 2 szklankach mleka/mleka roślinnego. Otrzymuję w ten sposób 3 szklanki ugotowanej kaszy jaglanej. Po przygotowaniu ciasta zostaje mi 0,5 szklanki kaszy, którą zjadam na śniadanie.
Do makowca, poza orzechami włoskimi i rodzynkami możecie dodać również odrobinę drobno poszatkowanej kandyzowanej skórki pomarańczy albo garść poszatkowanych migdałów.
Tofurnik na makowcu zaraz po wyjęciu z piekarnika jest dość miękki. Pozostawcie go w tortownicy dopóki nie wystygnie. Po kilku godzinach leżenia w lodówce ciasto jest już na tyle zwarte, że daje się swobodnie kroić na mniejsze kawałki.
Po ukrojeniu na kawałki ciasto polałam polewą czekoladową. W tym celu rozpuściłam w kąpieli wodnej kilka kawałków gorzkiej czekolady i wymieszałam ją z łyżką oleju kokosowego. Ciasto nie jest bardzo słodkie. Jeśli lubicie słodkie desery, możecie dodać do ciasta trochę więcej cukru.
Tofurnik na makowcu jest wegański, bezglutenowy, sycący i przepyszny. Polecam :)
Przepis na pyszny tofurnik na makowcu
Składniki:
Makowiec:
200 g mielonego maku
1,5 szklanki gorącej wody
1 szklanka kaszy jaglanej
2 szklanki mleka/mleka roślinnego
50 g rodzynek (ok. 0,3 szklanki)
1 dojrzały banan
50 g orzechów włoskich
6 – 7 łyżek cukru trzcinowego dark muscovado
2 łyżki likieru amaretto
1 łyżka oleju kokosowego
szczypta soli
Tofurnik:
450 g naturalnego tofu
sok z 1 dużej cytryny
400 ml mleka kokosowego
0,5 szklanki cukru pudru
1 budyń śmietankowy (40 g) albo 4 łyżki mąki ziemniaczanej
3 łyżeczki ekstraktu z wanilii
200 g mielonego maku wsypuję do garnka i zalewam 1,5 szklanki gorącej wody. Gotuję pod przykryciem 10 minut. Mak odcedzam na sitku o drobnych oczkach.
1 szklankę kaszy jaglanej 2 razy przelewam wrzątkiem. Przekładam do garnka, zalewam 2 szklankami mleka i gotuję pod przykryciem na małym ogniu około 15 minut, aż mleko całkowicie zostanie wchłonięte.
50 g rodzynek przekładam do kubka, zalewam wrzątkiem i odstawiam na około 10 minut. Następnie odcedzam.
W malakserze mielę orzechy.
Do dużej miski przekładam mak, zmielone orzechy, rodzynki, 6 -7 łyżek cukru trzcinowego, 1 łyżkę oleju kokosowego i 2 łyżki likieru amaretto. Mieszam.
W malakserze dokładnie mielę 1 banana oraz 2 szklanki ugotowanej kaszy jaglanej. Dodaję do masy makowej i dokładnie mieszam.
Przygotowuję tortownicę o średnicy 25 cm. Wykładam do niej makowca i równo rozprowadzam.
450 g naturalnego tofu odsączam z zalewy. Dzielę na mniejsze kawałki. Przekładam do malaksera, dodaję sok z 1 dużej cytryny i dokładnie mielę na gładką masę. Przekładam do miski.
W malakserze mielę 0,5 szklanki ugotowanej wcześniej kaszy jaglanej. Dodaję do zmielonego tofu.
Do tofu dodaję również 0,5 szklanki cukru pudru, 1 budyń śmietankowy (albo mąkę ziemniaczaną), mleko kokosowe i 3 łyżeczki ekstraktu z wanilii. Wszystko ucieram na gładką masę.
Tofurnik wykładam delikatnie na makowca. Wyrównuję powierzchnię. Ciasto wkładam do rozgrzanego do 180°C piekarnika i piekę przez 30 minut, następnie zmniejszam temperaturę do 160°C i piekę przez kolejne 30 minut.
Ciasto wyjmuję z piekarnika i czekam, aż ostygnie. Początkowo może być dość miękkie, ale po kilku godzinach w lodówce staje się na tyle twarde, że ciasto można kroić nawet na cienkie plasterki.
Smacznego i wszystkiego najlepszego w Nowym Roku! :D